niedziela, 5 lutego 2017

Oh my God.... jak dobrze tu wrócić.

Oh my God.... jak dobrze tu wrócić.

Na początku bardzo, ale to bardzo chcę Was wszystkich przeprosić za moją niezapowiedzianą i długa nieobecność. Chcę też abyście wiedzieli, że czułam się z tym źle i mam nadzieję, ze więcej się takie coś nie zdarzy. A jeśli tak to będę przygotowana.

Wiem, że winny się tłumaczy, ale cóż. CZUJĘ SIĘ WINNA.



Ta ogromnie długaśna przerwa spowodowana była niezapowiedzianą i kompletnie niespodziewaną wizytą mojego prawie już zapomnianego brata.

I tak pewnego dnia około miesiąc temu, gdy czytałam sobie spokojnie jedną z książek, o których niedługo opowiem, z przyjemnego transu wyrwał mnie dźwięk domofonu (mamy takie na kod w bloku). Spojrzeliśmy na siebie z chłopakiem, który przeglądał coś wtedy na komputerze.

W drzwiach stanął on. Mój prawie dwudziestoczteroletni brat, który teoretycznie powinien być w połowie studiów w Warszawie, a tak właściwie to niewiadomo co robi.

I otóż ten mój brat (Paweł ma na imię) stanął w moich drzwiach i mówi:

Ja tylko na trochę, bo za kilka dni mam samolot. A głupio tak by było wejść zabrać rzeczy i od razu wychodzić.

No to został.
Myślę sobie kilka dni, spoko, może coś koło tygodnia, półtora, jakoś dam radę bez bloga przez ten czas. Przeczytam kilka książek, zrobię notatki. Aha... Kilka dni zamieniło się w miesiąc. LUDZIE MIESIĄC. Kilka dni to dla niego czas około miesiąca. Masakra jakaś.

A powiem Wam, że ten człowiek jest mega dziwny.

Całymi dniami siedział w tym swoim dawnym pokoju (mój obecny salon, w którym żyje sobie mój komputer) z tym swoim laptopkiem. Raz dziennie wychodził na kilka minut do sklepu (po drugiej stronie ulicy), żeby kupić coś do picia i jedzenia, a tak poza tym to ciągle wpatrzony w ten ekran. Od rana do wieczora, i nawet słowem się nie odezwał. Ani do nas w domu, ani nie słyszałam, żeby przez telefon z kimś rozmawiał.

I jakoś dwa dni temu spakował swoje rzeczy i zniknął jak byłam w pracy. Więc odzyskałam mojego przyjaciela komputera i możemy się z Wami dzielić naszym niezwykle fascynującym życiem książkowo-serialowo-muzyczno-filmowym.

Jestem mega szczęśliwa, że wróciłam do Was. I mam nadzieję, że wy też się cieszycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu