poniedziałek, 26 lutego 2018

Zanim się pojawiłeś. Jojo Moyes

Hej zaczytańce.

Dzisiaj kilka słów o książce, o której było głośno, i którą wszyscy się zachwycali. Ogrom pozytywnych opinii sprawił, że miałam bardzo wysokie oczekiwania i liczyłam na naprawdę fenomenalną historię.
Jeśli chcecie przekonać się, czy moje oczekiwania zostały spełnione zapraszam do dalszego czytania.



Louisa Clark prowadzi całkiem zwyczajne, trochę nudne życie. Ma dwadzieścia sześć lat, pracuje w kawiarni, mieszka z rodzicami i od kilku lat spotyka się z Patrickiem.
Pewnego dnia kawiarnia, w której pracuje zostaje zamknięta i dziewczyna zmuszona jest udać się do biura pośrednictwa pracy, gdzie ofert jak na lekarstwo, a każda kolejna wydaje się bardziej beznadziejna od poprzedniej.
W końcu Lou zostaje opiekunką młodego mężczyzny na wózku. Umowa obowiązuje na pół roku, a wynagrodzenie jest lepsze niż można by się spodziewać.

Z początku relacje między Lou, a Willem nie układają się najlepiej. Jednak z biegiem czasu dziewczyna zaczyna docierać do niego. Sprawia, że nawet najgorsze dni stają się dla niego łatwiejsze.
W pewnym momencie dziewczyna odkrywa dlaczego właściwie została zatrudniona. I postanawia zrobić wszystko, aby zmienić zdanie Willa.

Gdy tak myślę o Lou, to jest ona bardzo podobna do mnie. przynajmniej ta Lou z początku książki, kiedy wydaje się nieogarnięta i jakby czasem nie przystosowana do życia. Mająca swój własny zamknięty świat, w którym nic się nie może zmienić. Też czasem się tak czuję i też czasem nie potrafię się zorganizować. I bardzo rozumiem jej ograniczenia związane z finansami. Ale choć Lou to trochę ja, to jej nie lubię. Później jakoś zaczynam się do niej przekonywać, gdy widzę jak się zmienia. Jednak nadal nie jest to bohaterka, o której chcę czytać.

Jedną z najbardziej irytujących rzeczy w książce był jej związek z Patrickiem. Od początku widać, że nie ma między nimi nic, oprócz może jakiegoś przyzwyczajenia.

Will za to bardzo przypadł mi do gustu. Coś w sposobie wykreowania tej postaci bardzo mnie urzekło. I mimo iż nie mamy wglądu w jego myśli jakoś czuję jakbym znała go lepiej niż Lou.

Ogólnie książkę czytało mi się całkiem dobrze, choć powieść Jojo Moyes nie porwała mnie szczególnie. Częściową winę za brak mojego zachwytu "Zanim się pojawiłeś" zrzucam, na fakt, że obejrzałam film przed przeczytaniem książki, więc nic, co się w niej działo nie było dla mnie zaskoczeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu