Chcę Wam dzisiaj przybliżyć moją przygodę z książkami Ricka Riordana.
Wiele osób na instagramie i booktubie mówi, że Rick Riordan to wspaniały twórca. Że akcja w jego książkach pędzi niesamowicie i porywa czytelnika.
Pierwszą książką, którą czytałam już dość dawno był Zagubiony heros pierwszy tom serii Olimpijscy herosi. Książka opowiada o Jasonie, który nagle budzi się wśród obcych sobie ludzi. Nie pamięta kim jest, ani dlaczego znalazł się w swoim położeniu. Cała seria to połączenie Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich z mitologią rzymską. To tak jakby kontynuacja wspomnianej serii, z kilkoma nowymi bohaterami.
Przeczytałam tę książkę całą, z wielkim trudem. Czułam się jakbym czytała za karę, ale za wszelką cenę chciałam odkryć fenomen i niesamowitość tych książek. Niestety, była to najnudniejsza lektura w moim życiu.
Jednak jakiś czas później postanowiłam dać Riordanowi drugą szansę. Tym razem sięgnęłam po Magnusa Chase'a i bogów Asgardu tom pierwszy Miecz lata.
Podeszłam do niej z czystym umysłem i wielkimi oczekiwaniami. Z nadzieją, że może mitologia nordycka, której właściwie nie znam, a przez to wydaje się ciekawsza, sprawi, że się zakocham. I cóż? Znów nie było wielkiego BUUUM. Nic. Zero przyjemności, zero zaciekawienia, ani odrobiny fascynacji.
Zaczęłam się zastanawiać, że może jestem za stara, ale przecież uwielbiam młodzieżówki. Po jakichś stu stronach ,gdy właściwie niewiele się wydarzyło zaczęłam skupiać się na użytych słowach. I wiem już dlaczego nie cierpię stylu Ricka Riordana.
Odpowiedź jest zaskakująco prosta. OPISY. Sposób w jaki Riordan opisuje wszystkie miejsca czy postacie sprawia, że ze mnie ulatuje chęć czytania tego dalej. W wielu miejscach nie mogłam skupić się na akcji, gdyż przystopowywała mnie ilość szczegółów w opisach. Wprawdzie nie wiem, jak brzmi to w oryginale, bo może moja niechęć wynika z tłumaczenia.
Przeczytałam tę książkę całą, z wielkim trudem. Czułam się jakbym czytała za karę, ale za wszelką cenę chciałam odkryć fenomen i niesamowitość tych książek. Niestety, była to najnudniejsza lektura w moim życiu.
Jednak jakiś czas później postanowiłam dać Riordanowi drugą szansę. Tym razem sięgnęłam po Magnusa Chase'a i bogów Asgardu tom pierwszy Miecz lata.
Podeszłam do niej z czystym umysłem i wielkimi oczekiwaniami. Z nadzieją, że może mitologia nordycka, której właściwie nie znam, a przez to wydaje się ciekawsza, sprawi, że się zakocham. I cóż? Znów nie było wielkiego BUUUM. Nic. Zero przyjemności, zero zaciekawienia, ani odrobiny fascynacji.
Zaczęłam się zastanawiać, że może jestem za stara, ale przecież uwielbiam młodzieżówki. Po jakichś stu stronach ,gdy właściwie niewiele się wydarzyło zaczęłam skupiać się na użytych słowach. I wiem już dlaczego nie cierpię stylu Ricka Riordana.
Odpowiedź jest zaskakująco prosta. OPISY. Sposób w jaki Riordan opisuje wszystkie miejsca czy postacie sprawia, że ze mnie ulatuje chęć czytania tego dalej. W wielu miejscach nie mogłam skupić się na akcji, gdyż przystopowywała mnie ilość szczegółów w opisach. Wprawdzie nie wiem, jak brzmi to w oryginale, bo może moja niechęć wynika z tłumaczenia.
Po ostatnich doświadczeniach, chyba nie będę się więcej katować tym autorem i raz na zawsze skreślę wszystkie jego książki z listy TO READ.
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz